Całymi dniami myślę o niej, o
naszym maleństwie. Kruszynka, która za kilka miesięcy będzie na świecie nigdy
nie pozna swojego ojca. Dlaczego? A czy ja mam jakąś szansę na to, że ich
odnajdę, a może, że staną w drzwiach z miną „Przepraszam, źle postąpiłam,
wybacz”. Wybaczyłbym. Wybaczyłbym wszystko. Nie zadawałbym pytał, bo ważna jest
tylko ona, ona, którą najbardziej na świecie kocham.
Każdy dzień jest dla mnie niekończącymi
się sekundami, sekundami, które dłużą się w nieskończoność. Gdy tylko słyszę
dzwonek do drzwi biegnę ile mam sił w nogach. Biegnę, bo myślę, że ona wróciła.
Jednak jeszcze nigdy od czasu ucieczki nie spotkałem jej na swej drodze.
*
Całymi dniami zastanawiam się czy
dobrze postąpiłam zostawiając Michała jednak po tym, co zrobiłam nie potrafię
spojrzeć mu w oczy. Zdrada. Nie wiem, co mnie podkusiło jednak nie mogę to
zganiać na niego. Ja jestem temu winna, to jest i była moja wina. Kłótnia,
ciche dni, wzajemne oskarżanie się o zdradę. Stało się. Jeden skok w bok, a ja
nie potrafię spojrzeć Michałowi w oczy.
Trzynasty lutego, było zimno,
ponuro, pełno śniegu, Michał akurat przyszedł z treningu, rzucił jak to miał z
zwyczaju torbę na środku przedpokoju, przyszedł, a bardziej jego nos
przyprowadził go do kuchni. Nic nie wskazywało na następną sprzeczkę. Myliłam
się. Niby kilka słów, a potrafią zranić człowieka. Nie potrafiłam z nim
przebywać w stu czterdziestu trzech metrach kwadratowych. Miałam go po dziurki
w nosie. Wyszłam z mieszkania solidnie trzaskając drzwiami mając wszystko w
nosie. Poszłam gdzie nie powinnam. Klub, a bardziej speluna gdzie przebywali
osobnicy płci przeciwnej, którzy chyba po raz pierwszy widzieli kobietę, która
jest ubrana nie w jakieś stare wyciągnięte dresy. Przystawiali się jednak od
razu ich płoszyłam, bo przecież ja tu nie przyszłam na pogaduszki o pogodzie
tylko przyszłam się napić. Potrzebowałam tego jak nigdy w życiu. Nawet nie
pamiętałam, kiedy urwał mi się film, pamiętałam tylko, że wcześniej rozmawiałam
z jakimś Mateuszem, a potem, co się stało chciałabym wymazać raz na zawsze.
Nie wiem czy to dziecko jest
Michała. Jedna noc bez zabezpieczenia z innym mogła wywołać takie skutki?
Mogła. Myślałam też o usunięciu płodu, ale nie potrafię tego zrobić, a gdy
słyszę słowo aborcja dostaję gęsiej skórki.
Dopiero teraz znalazłam chwilę, żeby przeczytać i skomentować. Po pierwsze, miłe zaskoczenie głównym bohaterem, bo Winiar jest Winiarem i o nim zawsze czyta się przyjemnie. Po drugie, główni bohaterowie znaleźli się na tak zwanym rozstaju dróg. Główna bohaterka uciekła zostawiając Michała z milionem pytań i wątpliwości, ale czy faktycznie słusznie postąpiła? Można rzec, że stchórzyła. Owszem, nie jest pewna czyje dziecko nosi, ale mimo wszystko powinna stanąć twarzą w twarz z Winiarskim i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*